Dziennik #96/2024 - powoli do przodu

avatar


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Wstałam dzisiaj skoro świt, bo na ósmą miałam terapię. Nie chciało mi się. Tak długo przeciągałam drzemki, że na samą terapię ledwo zdążyłam. Na terapii jedna kobieta wyznała, że złamała abstynencję. Wypiła pół piwa. Słabo jej w to wierzę, że tylko tyle, ale niech będzie. Była dyskusja czy zostaje na grupie i zostaje. Ja wiem, że to nie jest jej pierwsze złamanie abstynencji i czuję, że powinna iść na oddział dzienny terapii uzależnień, gdzie praca jest bardziej intensywna, ale nie chciało mi się w to wchodzić. Nie przepadam za nią, bo znam ją z mitingów dlatego się zamknęłam, żeby moja sympatia, a raczej jej brak nie doszedł do głosu. W każdym razie o tym było pół terapii, a drugie pół było o fazach trzeźwienia. Nie chce mi się wszystkiego przytaczać w każdym razie ja jestem teoretycznie w fazie muru co oznacza ni mniej ni więcej, ale srogi wpierdol od własnego organizmu. Na szczęście ta faza prędzej czy później się kończy i przechodzi się do tej lepszej, przyjemniejszej.

Po terapii wpadłam do domu i postanowiłam godzinkę wolną spożytkować na drzemkę. Musiałam być fest zmęczona, bo zasnęłam jak tylko głowa dotknęła poduszki. Śniły mi się jakieś głupoty, ale ja nie należę do osób przejmujących się snami. Są to są, nie ma to też dobrze. Zasnęłam dość głęboko, bo budzik wyrwał mnie ze snu niezwykle brutalnie. Nie pozostało mi nic innego jak zabrać laptopa i lecieć do pracy.

W pracy było fajnie. Dobrze mi się pracuje z moją kierowniczką zmiany. Jest śmiesznie, a do tego produktywnie. Bardzo fajnie wszystko tłumaczy tak, że rozumiem co do mnie mówi. Liderka, która mnie szkoli [czwartek i piątek miała wolny] nie robi tego tak fajnie, jest we wszystkim ogromny chaos i ja się gubię. Te dwa dni naprawdę fajnie minęły. Dzisiaj udało mi się nawet samodzielnie zrobić kilka pierwszych rzeczy i byłam z siebie bardzo zadowolona. Może nie jestem jednak aż tak tępa jak myślałam? Czas pokaże, ale to były naprawdę owocne dwa dni. Na koniec zmiany uszykowałyśmy magazyn na poniedziałek, bo w poniedziałek będzie istny armagedon: 15 dodatkowych osób do pracy. Mamy tyły i musimy się z nich wygrzebywać. Nawet nie chcę myśleć co się będzie działo.

W drodze powrotnej do domu wjechałam do sklepu po słodycze. Znowu to zrobiłam i znowu jestem z tego powodu niezadowolona. Na osłodę gorzkich myśli kupiłam dla babci i dziadka syrop z czarnego bzu. Na pewno im nie zaszkodzi jak sobie będą go brali. A akurat jutro do nich jadę zawieźć opony zimowe na przechowanie. Mam nadzieję, że dziadek już się lepiej czuje i że fajnie spędzimy czas.

Moje plany na wieczór są niezwykle ambitne, ponieważ obejmują siedzenie, jedzenie i oglądanie The Office. Albo coś innego co mi wpadnie w oko, zobaczymy. Zamierzam nic nie robić i jeszcze się tym szczycę, ponieważ ten tydzień mimo tego, że był krótszy o jeden dzień to jednak wypompował mnie z energii totalnie. Dlatego jutro wizyta u babci i dziadka, a w niedzielę kinder party u chrześniaka z okazji piątych urodzin. Wolałabym cały weekend przeleżeć przed komputerem, ale tak się nie da niestety tym razem.

I tyle.

Lecę się odmóżdżać.

Do jutra.

A nie, skłamałam. Zanim Netflix to zaległości na #polish.



0
0
0.000
1 comments
avatar

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 13th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by szejq

You receive 🎖 0.1 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 260 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START

0
0
0.000