Fatass Journal... 2022#213 - Aug 1

Po raz drugi, i niestety ostatni w tym roku, wybraliśmy się do Trójmiasta. Tym razem naszym celem był Gdańsk. Trafliśmy tam za sprawą chłopaka córki. Kilka dni temu dołączył do nas w Polsce i chcieliśmy mu pokazać jak najwięcej Polski w jak najkrótszym czasie. Stąd wcześniejsza wizyta w Kazimierzu Dolnym, Warszawę zwiedził wspólnie z córką jesienią, więc teraz sobie odpuściliśmy. Południe Polski musimy odłożyć na kiedy indziej, bo daleko, ale Gdańsk jest na wyciągnięcie ręki, zaledwie półtorej godziny samochodem.

Młodzi umówieni byli na zwiedzanie z kuzynem, który studiuje i mieszka w Gdańsku, a ja z małżonką i teściem poszwendaliśmy się po Śródmieściu. Dodatkową atrakcją był Jarmark Dominikański, liczne stoiska z rękodziełem, regionalną kuchnią i starociami na Długich Ogrodach przyciągają kolorytem, egzotyką i niepowtarzalną atmosferą.

Pamiętam, że po raz pierwszy (i jedyny) byłem na Jarmarku Dominikański w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Niewiele z tego pamiętam, więc miałem okazję sobie przypomnieć, chociaż z tego co pamiętam to bardzo dużo zmieniło się.

Było bardzo gorąco, zazdrościłem tym dzieciakom, że mogą tak beztrosko chłodzić się w fontannie przy Wielkim Młynie. Myślę, że nie tylko ja im zazdrościłem.

Wracając już na parking po długim dniu w Gdańsku. Na koniec zostawiłem sobie rzut okiem na panoramę miasta z wieży Bazyliki Mariackiej. Nie byłem gotowy na tak mozolną wspinaczkę po 410 stopniach na górę, już wchodząc po schodach ślimakowych zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem kupując bilet i decydując się na wejście, ale nie było szans na powrót, bo te chody prowadziły tylko do góry (schodzi się inną klatką schodową). Wejście po schodach wokół dzwonnicy było już nieco lżejsze. Na szczęście widok z góry zrekompensowała cały wysiłek.

Information about the 9th Season of #POLIAC you find here.