Górski Bieg Niepodległości (Mountain Run) : November 11 2021

W tym roku odzyskanie niepodległości świętowałem w biegu 😁

Dosłownie na godzinę przed zakończeniem zapisów kumpel namówił mnie, bym się zapisał na ten bieg.

Mimo, że wcześniej startowałem raz w biegu górskim (bieg na Jurze - https://hive.blog/hive-193552/@ptaku/actifit-ptaku-20210926t203745459z), to teraz miałem poznać tak naprawdę "z czym to się je" 😉

Przyjechaliśmy z kumplem na miejsce na godzinę przed startem, więc miałem sporo czasu na ogarnięcie spraw organizacyjnych (odebranie pakietu startowego, i dostosowanie ubioru do warunków pogodowych).

Następnie zrobiliśmy sobie krótki trucht rozgrzewkowy w okolicy startu/mety.

Na kilka minut przed startem organizator zarządził ogólną rozgrzewkę dla wszystkich.

Zawodnicy zaczęli się schodzić w okolicę startu.

Wymachy, przysiady, pajacyki, rozciąganie - taki standard rozgrzewkowy, ale wraz z muzyką, i ze zwiększającą się ilością ludzi, przerodziło się to w niezłą zabawę 😀.

O godzinie 11.11 odśpiewaliśmy wspólnie hymn, i ruszyliśmy na trasę.

Zaraz za startem trasa skręcała w lewo, w las, i żlebem (służącym na codzień do ściągania drzewa) prowadziła nas ostro w górę.

Po kilku minutach wiedziałem już, że bieg na Jurze to była zabawa, w porównaniu do tej wyczerpującej wspinaczki.

Największym podziwem darzę kilku zawodników, którzy potrafili biec pod tą górę.

Większość jednak (wliczając mnie) po prostu szła, ale tempo chodu i tak było masakryczne.

Spójrzcie jak moje tętno gwałtownie wzrosło na początku "biegu".

A im dalej, tym było gorzej 😀

Niewiele było miejsc, bym mógł złapać oddech.

Wspinając się do schroniska na Błatniej wielokrotnie podbiegałem przez fragment trasy, jednak na każdym kolejnym większym wzniesieniu mój (i nie tylko mój) bieg zamieniał się w szybki marsz.

Widać to dokładnie na wykresie kadencji.

Mimo, że sporo maszerowałem, to nie udało mi się zrobić żadnego zdjęcia.

Pot zalewał oczy, ręce się trzęsły z wysiłku, a w głowie huczała krew pod wysokim ciśnieniem.

Ostatnie o czym myślałem, to zdjęcia.

Momentami miałem wrażenie, że walczę o każdy krok.

Ponoć na tej trasie są piękne widoki, ale ja pamiętam jedynie wygląd ścieżki pod moimi nogami.

Maszerując i biegnąc w górę, udało mi się wyprzedzić lekko ponad 20 osób, i cóż z tego, skoro większość z nich wyprzedziła mnie na zbieganiu 😆.

Jedną z wielu rzeczy, które muszę trenować, jest bieg w dół.

Ból kolan, połączony ze strachem przed wywrotką /kontuzją, skutecznie hamowały mnie podczas zbiegania ze szczytu.

Moim celem jednak było przede wszystkim dobiegnięcie do mety, i ukończenie tego biegu.

Oczywiście nie chciałem również dobiec na samym końcu, ale mój wynik - pod koniec drugiej setki, na ponad czterystu startujących - jest dla mnie zadowalający, i pokazuje dokładnie moje "miejsce w szeregu", i moją aktualną formę.

Forma mizerna, ale jakaś tam jest 😉😆.

Tak - za ten bieg dostałem dwa medale 😆

Historia tego faktu jest prosta : dużo wcześniej zapisałem się na "wirtualny bieg patriotyczny". Wtedy jeszcze nie planowałem startu w prawdziwych zawodach, a biegi witrualne, tak jak i normalne biegi, nagradzają uczestników medalami za uczestnictwo (w "normalnych" biegach trzeba dobiec do mety, a w "wirtualnych" metę uczestnik ustala sobie sam, w zależności od ambicji 😉).

Podsumowując - lekko nie było, a mówiąc szczerze - było przeje...e, ale już wiem, że jak tylko zdrowie pozwoli, to w przyszłym roku znów tutaj wystartuję (z nadzieją na lepszy wynik).

Aż sam jestem ciekaw czy wystarczy mi siły, cierpliwości, i samozaparcia do budowania sumiennie formy w okresie zimowym.

Widzę jednak znaczny postęp od początku tego roku, a nie było w tym czasie ani sumienności, ani staranności w moich przygotowaniach i treningach.

Teraz plan mam bardziej ambitny 😎

Trzymajcie kciuki, a ja biorę się do roboty.

Jutro rano wyjazd na siłownię - pomiary na maszynie, i trening biegowy na bieżni.

This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io

Daily Activity, Running