Dostawy na emigrację

Szczęściem było dotarcie w końcu do domu. Był to dzień w którym załatwiłem mnóstwo rzeczy, ale nie wszystko było przyjemne.

Dostarczałem dzisiaj żywność, a w zasadzie paczki - ale uwaga - tym razem nie za pieniądze. Były to paczki świąteczne z Rady Dzielnicy dla najbardziej potrzebujących. Rzeczywiście standard klatek schodowych i mieszkań był 3 ligi niżej od tego co odwiedzam podczas rozwożenia paczek z restauracji. Dzisiaj było też więcej gilz na stołach.

Zajęcie pożyteczne, ale wróciłem z tego całkowicie wypompowany. Auto, siatka, pukanie do drzwi, nie ma nikogo, telefon, głucho. Tak było niestety często i z godzinki rozwożenia autem zrobiły się trzy i to rozbite na ranek i wieczór. Do tego telefony z różnych urzędów i do wielu osób. Współczuję kurierom z dostawczaków.

W przerwie jeszcze obskoczyłem urząd w Sopocie i oprowadzałem wycieczkę po Muzeum Emigracji w Gdyni. Grupa zupełnie inna niż wczoraj. Jakieś ~10 lat starsza od wczorajszej młodzieży - choć też młodzież. Inny typ odbioru treści. Mam nadzieję, że im się podobało. Starałem się jak mogłem.

Brakuje roweru, choć dzisiaj przejażdżka rowerem do Gdyni była by zimową wyprawą na K2.

Wczoraj nie było zdjęć z Muzeum Emigracji w Gdyni, to dzisiaj będzie trochę.

1930 + odbudowa 2014. Po lewej na transatlantyku odpływają Gombrowicz i Kargul i Pawlok

Kwiatkowski & Wenda

W Muzeum. Część ogólnodostępna, dawniej magazyn tranzytowy Dworca Morskiego

This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io

Daily Activity