Fatass Journal... #783, czyli powrót z żoną do lasu

Dziś w ramach relaksu przed pierwszą nocką wybraliśmy się wspólnie z żoną na krótki spacer do las w Havre. Za każdym razem gdy belgijski rząd wprowadza ograniczenia ten las zapełnia się ludzmi, a później pustoszeje. Zauważyłem już tam nie jedną taką falę. Dziś było podobnie, znów pełno ludzi.

Wcześniej pojechałem do banku zareklamować kartę bankomatową żony. Co prawda można nią płacić bez problemów, ale służy ona również do logowania się na stronie internetowej banku, czy w bankowej aplikacji mobilnej. I właśnie do tych usług żona nie może się zalogować. Od dawna wszystkie sprawy w banku wymagają umówienia spotkania, tym bardziej to się nasiliło w czasie pandemii. Jednak moim zdaniem jest to bardzo błata w załatwieniu sprawa i chciałem ją rozwiązać bez randez-vous. Drzwi pilnował ochroniarz, któremu wyłożyłem sprawę z czym przychodzę, on to podał dalej do kogoś z obsługi. Po chwili uchylił drzwi i zaczął mi tłumaczyć, że mogę używać karty przez internet. No to jeszcze raz mu tłumaczą, że nie mogę, tylko do płacenia i wypłaty gotówki w bankomacie. Znów zamknął drzwi i przekazał to do kogoś z obsługi, po chwili jeszcze raz uchyli drzwi z rozwiązaniem sprawy. Z racji, że jest to karta mojej żony (do wspólnego konta) to ona musi przyjść osobiście, ale wcześniej musi umówić randez-vous 🤔.