Sprzedał bitcoiny i ... skończył karierę w wieku 31 lat.

avatar

źródło

Nietypowy (?) powód zakończenia kariery.

"Anderson był zawsze ze mną pokoju. Wkręcił mnie w świat bitcoinów. Noc. Leży, leży… Nagle się zrywa.
– Kosa!!! Ku_wa, kończę z piłką! Koniec! Nie gram już więcej ani dnia!
Patrzę się na niego: co jest? O co gościowi chodzi?
– Zobacz, zobacz ku_wa!!! – krzyczy do mnie i pokazuje telefon.
Okazało się, że sprzedał bitcoiny… za parę ładnych baniek euro. Krzyczy do mnie, że kończy z piłką. "

Część piłkarzy gra dla zwycięstw i trofeów. Inni grają dla pieniędzy. Okazuje się, że szczególnym przypadkiem z tej drugiej grupy jest Brazylijczyk Anderson, który po "interesie życia" na Bitcoinie ... na drugi dzień zakończył piłkarską karierę. Nie czekał nawet do końca kontraktu. Rozwiązał umowę, chociaż nowy sezon dopiero startował. Miał 31 lat, a więc spokojnie mógłby jeszcze pokopać 3-4 lata.

Kim jest Anderson?

Brazylijczyk był jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy w swoim roczniku. Zdobył nagrodę dla najlepszego piłkarza Mistrzostw Świata U-17. To na nich zwrócił uwagę Manchesteru United, który zdecydował się wyłożyć 31,5 miliona euro. W 2007 roku, a wtedy kluby nie szastały tak pieniędzmi jak dzisiaj... wróć, jak przed koronawirusem. Anderson zgarnął także statuetkę "Złotego Chłopca" dla najlepszego młodego piłkarza w 2008 roku. Później było już tylko gorzej. Z sezonu na sezon grał coraz mniej minut. W sezonie 13/14 został wypożyczony do Fiorentiny, ale w Serie A również nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Nawet po powrocie do Brazylii był raczej zmiennikiem niż podstawowym graczem klubów kolejno Coritiby i Internacionalu. Ostatnią nadzieją na dobre pieniądze był Adanaspor. Klub okazał się to jedynie miejscem "holdowania Bitcoinów", bo przygoda w Turcji potrwała zaledwie sezon.

W czepku urodzony.

Brazylijczyk urodził się chyba pod szczęśliwą gwiazdą. Wrzesień to był ostatni miesiąc przed trendem spadkowym na BTC. Kto wie czy gdyby nie "holdował" miesiąc dłużej to w dalszym ciągu musiałby się "męczyć" grając w piłkę. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy to fortuna mu sprzyjała. W 2010 roku otarł się o śmierć. Po powrocie z nocnego klubu, nad ranem, miał wypadek samochodowy. Anderson stracił przytomność. Został jednak wyciągnięty z samochodu, który po kilku minutach eksplodował. Został przewieziony do szpitala. Na jego szczęście nie skończyło się to śmiercią ani kalectwem, mimo że miał lekkie obrażenia kręgosłupa.

Co teraz porabia Anderson?

źródło

"Kosa, zobacz, jakie mam teraz życie! Najlepsze na świecie! Bawię się!" - to wiadomość do Jakuba, która została wysłana z prywatnego jachtu. Miejmy nadzieję, że oprócz szczęścia Brazylijczyk ma też odrobinę zdrowego rozsądku. Przy takim trybie życia pieniądze mogą szybko się rozejść, a drzwi do poważnego futbolu są już raczej zamknięte.

Wywiad Jakuba Koseckiego dla Weszlo możecie przeczytać tu: Prowadzę kolorowe, niepodporządkowane opinii innych życie



0
0
0.000
0 comments